Wakacyjna praktyka w Kolonii

Pod koniec każdego roku studiów przychodzi taki czas, kiedy zastanawiasz się co ze sobą zrobić. Z jednej strony chciałbyś trochę się wyszaleć, poleniuchować a z drugiej fajnie byłoby czegoś się nauczyć, zdobyć jakieś doświadczenie, mieć się czym pochwalić w CV.

Tak było ze mną. Jako, że nie mogłam się zdecydować którą opcję wybrać postanowiłam połączyć jedno z drugim. Szukałam długo stażu lub praktyki, która z jednej strony pozwoliłaby mi pogłębić wiedzę z zakresu biznesu, a z drugiej dała możliwość poznania nowych miejsc i podszkolenia języka.

W  czasie letniego semestru znalazłam ogłoszenie o praktykach zagranicznych organizowanych przez organizacje studencką AIESEC i postanowiłam spróbować. Po wypełnieniu internetowego zgłoszenia, zostałam zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną.  Dostałam się i zaczęło się szukanie mojego przyszłego pracodawcy w bazie danych AIESEC. Początkowo trudno było mi określić długość praktyki i  kraj, w którym chciałabym pracować. Wybrać egzotyczne Indie, odległe Chiny, czy może pojechać do  kraju, w którym mogę szlifować język, który znam?

Padło na to ostatnie i tak zawężyłam obszar poszukiwań do Niemiec, Austrii i Szwajcarii. Po wysłaniu swojego CV i listu motywacyjnego zastałam przyjęta na dwumiesięczną praktykę w Izbie Przemysłowo-Handlowej w Kolonii (Niemcy). Już po dwóch tygodniach wszystkie dokumenty i formalności zostały załatwione i mogłam wylatywać. Dzięki dobremu połączeniu samolotowemu Katowice-Kolonia, nie miałam żadnego problemu z dostaniem się do mojego docelowego miasta.

Po półtorej godziny lotu byłam już na miejscu. A tam - na niemieckim lotnisku - czekały na mnie osoby z oddziału AIESEC w Kolonii, które znalazły mi wcześniej mieszkanie, zapoznały mnie z osobami z firmy i pomogły mi się zaklimatyzować. Jedna z tych osób została przydzielona do mnie jako mój osobisty opiekun-przyjaciel (tzw. Buddy) i była do mojej dyspozycji w czasie trwania całej praktyki. Dzięki temu w razie jakichkolwiek problemów, od kupienia biletu do polecenia mi dobrego miejsca na zakupy, wiedziałam do kogo mogę się zwrócić.

Moja praktyka odbywała się w Izbie Przemysłowo-Handlowej. Jest to ogólnie mówiąc instytucja wspomagająca biznes i przedsiębiorców, mająca jednocześnie większe znaczenie niż jej polski odpowiednik m.in. przez to ,że każdy nowy przedsiębiorca staje się automatycznie jej członkiem. Izba doradza, informuje, prowadzi działalność edukacyjną (szkolenia, praktyki), przeprowadza egzaminy fachowe i języka biznesu oraz współpracuje z zewnętrznymi jednostkami. Na okres praktyki przydzielono mnie do jej działu międzynarodowego. Tam mogłam wykorzystać znajomość języków obcych i pozyskać dużą ilość wiedzy na interesujące mnie tematy. Do moich głównych obowiązków należało odpowiadanie na wszelkie pytania klientów dotyczące zakładania i prowadzenia działalności za granicą, organizowanie i uczestniczenie w spotkaniach z ekspertami, a także przygotowanie prezentacji. Zdarzały się pytania o to jak założyć działalność gospodarczą w Turkmenistanie, na jaką kwotę powinien opiewać kontrakt dla inżyniera w Australii i jakie są stawki podatkowe w Wielkiej Brytanii.  A to wszystko w języku niemieckim.

Moi szefowie jak i współpracownicy byli dla mnie naprawdę pomocni i traktowali mnie jak osobę równą sobie. Na każde pytanie zawsze otrzymywałam odpowiedź. Czułam że jestem częścią grupy, choć byłam jedyną osobą w departamencie, której językiem ojczystym nie był niemiecki.  Zauważyłam także, że mimo bliskiego położenia obu krajów, kultura pracy w Polsce i w Niemczech jest odmienna. Z moich obserwacji wynikało, że w Niemczech dużą wagę przykłada się do pracy grupowej, tolerancji i zacierania różnic w konwersacji w relacji szef-pracownik. Z drugiej strony, mogę powiedzieć, że Polacy to ludzie zdecydowanie bardziej otwarci i wylewni niż Niemcy, którzy szybko tworzą nowe przyjaźnie w swoim miejscu pracy.

Moja wakacje nie ograniczały się jednak tylko do pracy. Po godzinie siedemnastej w ciągu tygodnia i w weekendy miałam dużo okazji aby poznać innych praktykantów z całego świata, także przebywających w Kolonii na AIESEC'owej praktyce. Niektórzy z nich zostawali cały rok, inni tak jak ja przyjeżdżali „tylko" na kilka miesięcy. Cały czas pojawiały się różnorodne propozycje spędzania wolnego czasu, zarówno w Niemczech jak i za granicą. W taki sposób zwiedziłam całą okolice Kolonii wraz z moimi niemieckimi znajomymi, jak i wybrałam się do Amsterdamu, Brukseli, Edynburga i wielu innych miejsc. Jeśli ktoś znalazł jeszcze wolną chwilę, mógł zaangażować się w działalność lokalnego biura AIESEC i wraz z niemieckimi studentami współtworzyć nowy projekt dotyczący wymiany i wielu innych dziedzin. W trakcie wzajemnej wymiany doświadczeń i sugestii, wiele się od siebie nauczyliśmy. W efekcie widząc niektóre ich rozwiązania, miałam okazje je wypróbować i zastosować po powrocie do kraju.

Czas spędzony na praktyce minął mi bardzo szybko. Z wyjazdu wyniosłam nie tylko dużo informacji gospodarczych i wiedzy specjalistycznej, ale też znacznie podniosłam poziom znajomości niemieckiego i angielskiego.  Obcowanie z różnymi kulturami zmieniło moje podejście do różnych spraw. Poza tym stałam się bardziej pewną siebie i samodzielną osobą.

Aleksandra Łydka