Finał Akademickich Mistrzostw Polski w Futsalu
2012-02-23 10:27:19 | Katowice
Finał Akademickich Mistrzostw Polski w Futsalu Mężczyzn przeszedł do historii. W niedzielne popołudnie po trzech dniach sportowych zmagań, poznaliśmy Akademickiego Mistrza Polski. Organizatorzy wyłonili także zwycięzców w poszczególnych typach uczelni.
Piłkarska rywalizacja rozpoczęła się od meczów grupowych rozgrywanych na obiektach Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Katowicach-Szopienicach oraz Akademii Wychowania Fizycznego. W każdym meczu walka toczyła się do ostatniego gwizdka, a ostateczne układy tabel ukształtowały się dopiero po wszystkich spotkaniach. Sensacją tej fazy było na pewno odpadnięcie z rywalizacji o wyższe miejsca triumfatora poprzednich AMP – drużyny PWSZ Wałbrzych. Obrońca tytułu przegrał 2 swoje pojedynki i z dorobkiem tylko 1 punktu (po remisie w meczu z Politechniką Łódzką) uplasował się na ostatnim miejscu tabeli.
Najbardziej wyrównana walka toczyła się w grupie C, gdzie o awansie do kolejnej grupy zadecydowały dopiero rzuty karne. Tym razem szczęście dopisało Politechnice Śląskiej, która dzięki zwycięstwie nad drużyną Olsztyńskiej Szkoły Wyższej znalazła się w gronie walczących o czołowe miejsca. Jedynie dwie drużyny – Uniwersytetu Gdańskiego oraz katowickiej AWF wygrały wszystkie swoje mecze i z kompletem punktów zapewniły sobie miejsce w grupie E. Starcie tych – niewątpliwie faworytów – zapowiadało się zatem niezwykle interesująco.
Jednak zanim sobotnie emocje miały stać się faktem organizatorzy zadbali o urozmaicenie wieczoru. Tym razem to nie hale sportowe, a podwoje Klubu Pomarańcza stanęły przez uczestnikami katowickich AMP otworem. Aby należycie zaznaczyć obecność elity akademickiego futsalu na imprezie, wybrani zawodnicy dotarli do Pomarańczy limuzyną. Zaszczyt ten stał się udziałem akademików z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego oraz najlepszych zawodników piątkowych rozgrywek. Szybko okazało się, że nie tylko tajniki gry w piłkę futsaliści mają opanowane do perfekcji – parkiet Pomarańczy tej nocy stał się prawdziwą areną Futsal by Night. O północy na drużyny czekała kolejna atrakcja – specjalny zamknięty pokaz tańca pole dance oraz konkurs tańca na rurze. Śmiałków nie brakowało.
Po pełnym przeżyć wieczorze, uczestników i organizatorów równie ekscytujące pojedynki sobotniego turnieju i pierwsze rozstrzygnięcia. Najbardziej zacięta rywalizacja toczyła się w grupie F, Jej wyniki poznane zostały dopiero w niedzielny poranek. Pewną niespodzianką mogła okazać się słaba postawa uznawanej za jednego z faworytów drużyny Politechniki Śląskiej, która ostatecznie zajęła dopiero 4 miejsce w grupie i musiała zadowolić się walką o 7 pozycję Mistrzostw. W grupie E natomiast szybko wyjaśniło się, że najważniejsze starcie – walkę o miejsce w finale – stoczą ze sobą UG i AWF Katowice. Nadal nie wyłoniono żadnego finalisty – pojedynki o pierwsze miejsca w grupach odbyć się miały jednocześnie na obu obiektach, jednak dopiero w niedzielny poranek.
Sobotni wieczór uświetniła ceremonia otwarcia Mistrzostw z udziałem przedstawicieli Zarządu Głównego AZS. Po wzniesieniu na maszt flagi stowarzyszenia, zaprezentowano uczestników turnieju, a kierownicy i trenerzy ekip zaproszeni zostali na mały bankiet. Atrakcją wieczoru był ligowy pojedynek KU AZS Uniwersytetu Śląskiego z MKF 99 Grajów, któremu towarzyszyły występy zespołów tanecznych oraz pokaz żonglerki piłką.
W niedzielę Mistrzostwa wkroczyły w decydującą fazę. Przed właściwym finałem odbyły się mecze na szczycie grup E i F. Zwycięstwo w nich zapewniało występ w ostatnim pojedynku turnieju. AWF walczyła u siebie z I-ligowym zespołem z Gdańska. Obie drużyny podeszły do meczu bardzo zmobilizowane wiedząc, że stawką jest pewny medal. Pierwsze minuty to przewaga gry w obronie i czyhanie na błąd przeciwnika, później stopniowe otwieranie się i stwarzanie sytuacji bramkowych. Z długiego i zaciętego pojedynku obronną ręką wyszła jednak Akademia Wychowania Fizycznego, gromiąc ostatecznie gdańszczan 10:6. Nie zawiedli także akademicy z Poznania: uzyskany po równie zaciętym pojedynku z Uniwersytetem Rzeszowskim remis, wystarczył, aby zapewnić sobie miejsce premiowane występem w finale.
Mecze o niższe miejsca były podobnie pełne dramaturgii, a ich losy często rozstrzygały się w ostatnich minutach, a nawet rzutach karnych. Drużyny walczyły przecież jeszcze o ważne miejsca w klasyfikacji typów uczelni, nikt nie odpuszczał. Atmosfera gęstniała z minuty na minutę, kiedy rozpoczął się mecz o III miejsce nikt nie miał złudzeń, że ranga AMP nie jest ceniona niżej niż rozgrywki wyższego szczebla.
Mały finał zakończył się chyba jednak niespodziewaną wygraną rzeszowian, którzy przez cały mecz kontrolowali wynik, by definitywnie zwyciężyć podłamanych po porażce akademików z Gdańska 7:5. Największych emocji dostarczył niepodważalnie mecz finałowy. Stanęli naprzeciwko siebie reprezentanci Uniwersytetu Adama Mickiewicza i miejscowej Akademii Wychowania Fizycznego. Nikt nie miał wątpliwości, że byli to godni siebie przeciwnicy. Znów popis gry w obronie, badanie sił i możliwości przeciwnika, pojedyncze kąsania. Pierwsza połowa nie przynosi rozstrzygnięcia. Zawodnicy dwoją się i troją na parkiecie, trenerzy szukają nowych forteli aby przedrzeć się pod bramkę, bramkarze zaliczają „dzień konia”. 21 minuta, strzał Szymona Czerwińskiego, piłka mija obrońców i ląduje w bramce Widucha. Jak się okazało była to bramka na wagę złota. Choć katowiczanie mieli nadzwyczajną okazję do wyrównania, Ariel Piasecki marnuje rzut karny. Żadne bramki już w tym pojedynku nie padają, UAM fetuje zwycięstwo. Mecz godny finału.
Po trzech dniach sportowych zmagań, hektolitrach wylanych potów, setkach przebytych kilometrów kolejność na podium ustalona. Statuetki najlepszego strzelca, bramkarza i zawodnika turnieju otrzymali odpowiednio: Tomasz Późniak (UG), Łukasz Błaszczyk (UAM), Szymon Czerwiński (UAM). Uroczyste zakończenie Akademickich Mistrzostw Polski odbyło się na obiekcie w Katowicach-Szopienicach. Wśród gości, którzy uświetnili swoją obecnością ceremonię był trener reprezentacji Polski w futsalu Vlastimil Bartosek. Wszyscy medaliści otrzymali cenne nagrody rzeczowe, ale tak naprawdę z Katowic wywieźli coś cenniejszego – niezapomniane przeżycia.
ip
