Kilkukrotnie jadłam w "Złotym Ośle", najczęściej szybki obiad w drodze z pracy do domu. Od razu uprzedzam, że w porze tzw. "obiadowej", to jest w godzinach 13 - 15 zawsze był spory tłok, a do lady ustawiała się długa kolejka. Jedzenie - cóż... przyznam szczerze, że w ogóle nie smakowała mi lazania ze szpinakiem, chociaż szpinak bardzo lubię. Była po prostu mdła, jakby ktoś zapomniał ją doprawić. Nie mogę też pochwalić surówki z rzepy - ten sam zarzut. Za to naprawdę smaczna i w przeciwieństwie do lazanii, świetnie doprawiona była zapiekanka z ziemniaków, również ze szpinakiem i coś w rodzaju pierożków. Nie mogę również narzekać na surówkę z marchwi z ziarnami słonecznika :). Co ważne, za porcję (danie"główne" z 3 rodzajami surówek) płacimy ok. 8 - 9 złotych, a porcje są naprawdę spore. Na pewno jeszcze nieraz tam zajrzę.