10.000 widzów na 10. FFK
2007-05-29 13:32:55 | Katowice10.000 widzów uczestniczyło w 10. Festiwalu Filmów Kultowych, który w niedzielę zakończył się w Katowicach.
Katowicka impreza to jeden z nielicznych festiwali zupełnie pozbawionych konkursu. Dzięki temu organizatorzy mają pełną swobodę w doborze repertuaru. Festiwal sięga do źródeł kina i łączy filmy z koncertami. W tym roku usłyszeliśmy w Katowicach między innymi: Zion Train, Pogodno i VOO VOO.
Największym przebojem tegorocznej edycji FFK był cykl prezentujący filmy Jana Jakuba Kolskiego oraz blok najgorszych filmów świata. - Nasz festiwal pokazuje, że wbrew pozorom, publiczność szuka w kinie nieszablonowych i autorskich rozwiązań. Świadczy o tym duża popularność filmów Kurosawy i Antonioniego. Oczywiście lubimy też się pośmiać. Nawet jeśli dzieje się to trochę wbrew woli twórców. Tak właśnie było w przypadku cyklu prezentującego najgorsze filmy świata. Może i nie są to dobre produkcje, ale na pewno są zaskakujące i niesztampowe - mówi Tomasz Szabelski, dyrektor FFK.
Ostatnim akcentem festiwalu była plenerowa projekcja na Placu Sejmu Śląskiego w Katowicach. Do wyświetlanego co roku Rejsu dołączyły Zabójcze Ryjówki. To przebój tegorocznej edycji festiwalu. W sali teatru Korez chciało go zobaczyć 450 osób. Ze względu na prośby widzów zorganizowano drugi pokaz, a potem jeszcze projekcję plenerową. - Mam wrażenie, że na premierze Zabójczych Ryjówek w 1964 było mniej widzów, niż w czasie naszych katowickich seansów - żartuje Szabelski.
Katowicka impreza to jeden z nielicznych festiwali zupełnie pozbawionych konkursu. Dzięki temu organizatorzy mają pełną swobodę w doborze repertuaru. Festiwal sięga do źródeł kina i łączy filmy z koncertami. W tym roku usłyszeliśmy w Katowicach między innymi: Zion Train, Pogodno i VOO VOO.
Największym przebojem tegorocznej edycji FFK był cykl prezentujący filmy Jana Jakuba Kolskiego oraz blok najgorszych filmów świata. - Nasz festiwal pokazuje, że wbrew pozorom, publiczność szuka w kinie nieszablonowych i autorskich rozwiązań. Świadczy o tym duża popularność filmów Kurosawy i Antonioniego. Oczywiście lubimy też się pośmiać. Nawet jeśli dzieje się to trochę wbrew woli twórców. Tak właśnie było w przypadku cyklu prezentującego najgorsze filmy świata. Może i nie są to dobre produkcje, ale na pewno są zaskakujące i niesztampowe - mówi Tomasz Szabelski, dyrektor FFK.
Ostatnim akcentem festiwalu była plenerowa projekcja na Placu Sejmu Śląskiego w Katowicach. Do wyświetlanego co roku Rejsu dołączyły Zabójcze Ryjówki. To przebój tegorocznej edycji festiwalu. W sali teatru Korez chciało go zobaczyć 450 osób. Ze względu na prośby widzów zorganizowano drugi pokaz, a potem jeszcze projekcję plenerową. - Mam wrażenie, że na premierze Zabójczych Ryjówek w 1964 było mniej widzów, niż w czasie naszych katowickich seansów - żartuje Szabelski.
Słowa kluczowe: filmy kultowe katowice festiwal kino