No!No!No!

NO!NO!NO!, "Zespół koleżeński" lub jak kto woli- "Granie towarzyskie". To na razie główna zasada naszej działalności. Jest jeszcze jedna - "Inaczej"
Zespół powstał w okolicach Maja 2008 ale planowaliśmy go już ładnych parę lat. Ale wiadomo, wszyscy mieliśmy na głowie swoje płyty. spotkaliśmy się jednorazowo z okazji Fryderyków 2007 jako "Dollars in the eyes". To spotkanie utwierdziło nas w przekonaniu, że plany planami jednak nam razem nawet coś tam wychodzi w sumie jednak trochę. No. I potem .....dalej nic się nie działo. Plany planami..... I jakoś w okolicach dojrzałej wiosny wszystkie plany Przemka Myszora i Wojtka Powagi na 2008 szlag trafił. I wtedy zadzwonił telefon. Jakoś z rana. Tomek Makowiecki powiedział: To co, robimy ten zespół, czy nie? Słyszałem, że macie czas.... I tak to mniej więcej było.
Muzyka. Staramy się, żeby było inaczej. Stąd też demo wersje utworów, jak najbardziej dla nas chrakterystyczne i oczywiste (czyli coś z Myslovitz i Makowieckiego) w studiu przeszły baaaardzo dużą odmianę. Po zgubioną cząstkę talentu udaliśmy się do Wrocławia. I zanleźliśmy ją w postaci niejakiego Borsa Marcina, zwanego Korgiem czy też Borucem. Przy jego wydatnej pomocy Udało nam się zrobić coś innego. W każdym razie tak nam się wydaje. Zrezygnowaliśmy z typowych, naturalnych i ulubionych elementów. Postanowiliśmy poszukać gdzie indziej, stworzyć nasz styl, różniący się od tego co robimy na codzień ale jednocześnie taki, pod którym możemy się podpisać. Piosenki demo, które zamieściliśmy na stronie często zdecydowanie różnić się będą na płycie, więc proszę się nie przyzwyczajać. W końcu "Ruskie disco" nie na darmo nazywa się " Ruskie disco" właśnie. Natomiast "Jak czujesz się z tym" pochodzi już z płyty.
Na żywo NO!NO!NO! to będzie jeszcze coś innego. Grają z nami Michał Mioduszewski i Damian Pielka, na codzień współpracujący z Lechem Janerką. Do naszego wariactwa dodali swoje szaleństwo i nawet ciekawie się to łączy. Piosenki takie jak "Nie nadaję się do cyrku" i "Pet sounds" (nie ma jeszcze tytułu), dostały długie psychodeliczne ogony ale też inne niż do tej pory graliśmy....czasami też zagrają coś całkiem od czapy a my wtedy stoimy na scenie i też musimy udawać, że gramy, he he.......